Ciało w fotografii naukowej i prasowej

Odkrycie fotografii zbiegło się w czasie z licznymi odkryciami naukowymi, odsłaniającymi tajemnice funkcjonowania ludzkiego organizmu. Naukowcy szybko uświadomili sobie korzyści płynące z zastosowania fotografii w badaniach naukowych, a w opinii wielu z nich miała ona odegrać kluczową rolę w dalszym ich rozwoju1. Pisma medyczne sto pięćdziesiąt lat temu zapełniły się fotografiami ludzkiego ciała, potwierdzającymi teorie publikujących je naukowców. Jednym z nich był francuski neurolog Guillaume – Benjamin Duchenne. Zasłynął on dzięki próbie stworzenia „słownika mimiki” – katalogu min i grymasów twarzy jako wyrazów określonych stanów emocjonalnych.

dr Guillaume – Benjamin Duchenne z pacjentem oraz zdjęcia pochodzące z książki „Mécanisme de la physionomie humanie ou analyse électro-phisiologique de l’expression des passions” wydanej w roku 1862.

Uważał, iż jego praca oprócz walorów dydaktycznych przyniesie również korzyści artystom, sądził, iż głębsze zrozumienie mechanizmów rządzących fizjonomią pozwoli im wierniej przedstawiać emocje. Fotografia stała się najpotężniejszym medium odsłaniającym tajemne życie przyrody. Przestała być wyłącznie produktem, celem, a stała się procesem, w trakcie którego badacz formułuje teorie pozwalające mu zrozumieć otaczającą go rzeczywistość.

Prognozy te potwierdziły się w ciągu następnych lat. Pod koniec dwudziestego wieku, nie było już wręcz mowy o tym, by w procesie badawczym pominąć fotografię. Stała się głównym narzędziem diagnostycznym, dokumentującym oraz inwentaryzacyjnym, wykorzystywanym przez naukowców oraz praktykujących lekarzy. Nie sposób wymienić tutaj wszystkich jej zastosowań, niemniej najważniejszymi wydaja się być: tomografia komputerowa, zdjęcia rentgenowskie, fotografia endoskopowa.

Helmut Newton, Zdjęcia rentgenowskie.

Zdjęcia ludzkiego mózgu uzyskane dzięki zastosowaniu tomografii komputerowej.

Zdjęcie wrzodów uzyskane dzięki zastosowaniu fotografii endoskopowej.

Trudno dziś sobie wyobrazić również edukację z zakresu medycyny bądź nauk jej pokrewnych bez wykorzystania dydaktycznych walorów fotografii ciała. Dzięki niej powstał również trójwymiarowy model ludzkiego organizmu – „cyfrowe zwłoki”, przyczyniając się do tego, iż ludzkość obecnie z łatwością pokonuje bariery w drodze do uzyskania samowiedzy, o której tylko mogli pomarzyć naukowcy z przeszłości. Fotografia naukowa stanowi więc swego rodzaju dowód istotnego wpływu filozofii Kartezjusza na dzieje ludzkości. Idealny jego zdaniem sposób poznania ludzkiej cielesności posiada dokumentację w postaci licznych zbiorów, posiadających naukowy charakter fotografii ludzkiego ciała. Jest ona bowiem wyczulona na to, co w ciele obiektywne, na to, co jeśli jest interpretowane, to tylko w sposób naukowy.

Niezwykle interesującym przykładem zastosowania fotografii w badaniach są fotograficzne relacje z obserwacji histeryczek, które prowadził psychiatra Jean-Martin Charcot. Posługiwał się on aparatem fotograficznym w celu rejestrowania i katalogowania symptomów histerii, co zaowocowało powstaniem „Iconographie Photographique de la Salpêtrière” – kilkutomowego albumu chronofotografii chorych z lat 1877 – 1880. Jak zauważa Ewing, Charcot „zdał sobie sprawę – co na owe czasu było nowością – że obiektyw mniej zastępuje oko, a bardziej przypomina złożony aparat percepcji”2.

Jean-Martin Charcot, Obserwacje histeryczek.

Georges Didi-Huberman, w „L’invention de l’hystérie. Charcot et L’iconographie photographique de la Salpêtrière” – pracy opublikowanej w 1982 roku dowodzi, że „skutki fotografowania histeryczek były dalekie od założonych intencji lekarzy-fotografów. Akt fotografowania wpływał na pacjentki o wiele poważniej, aniżeli wówczas sądzono i bynajmniej nie przyczyniał się do wyleczenia histerii, lecz do jej pogłębienia. Inicjował przed widownią zgromadzoną na tzw. „wtorkowych odczytach” swoistą teatralizację histerii. Pacjentki uwodzone przez obiektyw aparatu „odgrywały” swoją chorobę, produkując nieświadomie kolejne symptomy. Najbardziej znane fotografie podopiecznej doktora Charcot, kilkunastoletniej Augustyny, są znakomitym przykładem uwiedzenia histeryczki za pomocą aparatu fotograficznego. Ciało pacjentki, obserwowane w trakcie histerycznego spektaklu, zdaje się być zaatakowane nadmiarem rozkoszy, jakby każdy fragment ciała przerodził się w sferę erogenną. Wywoływane w trakcie pokazu symptomy histeryczne związane były ze zjawiskiem, któremu Freud nadał później nazwę przeniesienia, na oznaczenie miłosnej relacji między pacjentem, a psychoanalitykiem lub fotografującym i fotografowanym. Fotografowanie w efekcie nasilało chorobę do tego stopnia, że Didi-Huberman skłonny jest twierdzić, że histeria jest w istocie wynalazkiem fotografii”3.

Jednym ze zjawisk cieszących się największym zainteresowaniem ze strony dziewiętnastowiecznej nauki był ruch. Naukowcy starali się stworzyć teorie wyjaśniające zależności między odrębnymi zjawiskami fizycznymi, pokładając nadzieje rozwikłania tych intrygujących procesów, dzięki zrozumieniu mechanizmów ruchu. Brak wiary w rzetelność zmysłów sprawił, iż badacze skłonni byli przypisywać fotografii kluczową rolę w postępach badawczych. Eadweard Muybridge był jednym z pionierów wśród naukowców fotografujących ciało w ruchu. Album „Human Figure in Motion” opublikowany w 1901 roku zawiera połączone ze sobą zdjęcia ludziw ruchu.

Eadweard Muybridge, Ćwiczenia lekkoatletyczne.

Jak określił to filozof Francois Dagognet, fotografia „przydawała się do tego, aby pochwycić i wyjaśnić zjawisko uwięzione w sieci inskrypcji, tam, gdzie najpierw staje się widoczne, a później czytelne”4.

Fotografia odegrała olbrzymią rolę nie tylko w rozwoju medycyny, można też dostrzec jej wpływ na wszelkie nauki humanistyczne, takie jak na przykład antropologia bądź etnografia. Pełni ona „funkcję niezastąpionego dokumentu, a także komunikatu o wyobrażeniach i konwencjach w historii kultury, nie rezygnując jednocześnie z wysokich walorów estetycznych”5. Już w połowie XIX wieku naukowcy z aparatami fotograficznymi w dłoniach przemierzali dzikie zakątki globu fotografując ludzi i zwyczaje tam panujące. Wielu przyświecała idea ocalenia od zapomnienia umierającego świata, przekazaniu potomnym świadectw istnienia cywilizacji zagrożonych zniknięciem z powierzchni kuli ziemskiej. „Fotografia umożliwia relatywnie łatwy i precyzyjny zapis tego, co przy posługiwaniu się pomocami tradycyjnymi wymagałoby zapisania tysięcy stron notatnika, a i tak nie mogłoby się równać w wierności i autentyzmie zapisowi fotograficznemu”6 – takimi oto słowami Olechnicki konkluduje nieocenione zasługi fotografii dla badań antropologicznych.

Anonim, Szczęśliwego nowego roku (Zuluski).

Znakomitym przykładem tak rozumianej fotografii może być zdjęcie przedstawiające dwie Zuluski, wykonane około 1879 roku przez anonimowego fotografa7. Zdjęcie to zostało opublikowane w czasopiśmie „Photographic News”. Jednym z najważniejszych powodów zaprezentowania czytelnikom tej fotografii było wzmożone zainteresowanie społeczności brytyjskiej losami plemienia, które w roku 1879 znalazło się w stanie wojny. Zainteresowaniu temu towarzyszył wzrost popytu na sztychy przedstawiające Zulusów w ferworze walki. Zdjęcia publikowane w czasopismach z tego okresu nie posiadają jednak tak dramatycznej wymowy, a jednak cieszyły się one przynajmniej równym powodzeniem. Głównym powodem atrakcyjności tych stonowanych fotografii, w porównaniu do ekspresyjnych sztychów, była niczym nie skrępowana nagość jaką oferowały odbiorcy. Zdjęcia te były przedmiotem licznych sporów, oskarżane były o przemycanie pod płaszczykiem naukowości niemoralnych, pornograficznych treści. Jednak jak zauważa Ewing: „Mimo panowania licznych uprzedzeń i stereotypów właśnie w dziewiętnastym wieku nastąpił rozwój badań nad człowiekiem. Rozkwit antropologii jako pełnoprawnej dziedziny wiedzy w mniejszym lub większym stopniu łączył się z wynalazkiem fotografii. Nowa gałąź nauki potrzebowała faktów, aby w pełni usystematyzować tajniki przyrody, zdjęcia zaś postrzegano jako wykładnik absolutnej prawdy”8.

Wiele trendów w kulturze zostało zainicjowanych takimi właśnie relacjami. Fotografie bezustannie inspirują, sprawiając, że kultura jest jednym z najdynamiczniej reagujących wytworów człowieka. Magdalena Sztandara zauważa wpływ fotografii na historię, na formowanie się idei, na sposoby postrzegania świata. Fotografia „w wielu sytuacjach i przy licznych okazjach manifestuje się nie tylko jako źródło informacji „o życiu”, zapis kultury, ale jako wskazanie na sposoby myślenia, jako zapis o kulturze, próba wyjaśnienia pewnych sposobów postrzegania i opisywania rzeczywistości”9.W kontekście nauk o kulturze fotografia staje się opowieścią o tym, co minione, o ewolucji kultury oraz jej wizerunków, jak również niezastąpionym narzędziem badania teraźniejszości. „Tak rozumiana rola fotografii oscylować musi pomiędzy byciem dokumentem naukowym, „bliskim naturze” – obiektywnym zapisem rzeczywistości, a subiektywnym zilustrowaniem powstania potocznych wyobrażeń o tej rzeczywistości, tworzeniem wzorcowych sposobów rozumienia i postrzegania”10 – zauważa Sztandara.

Do fotografii, przedstawiającej ciało ludzkie w obiektywny sposób, zaliczyć można również fotografię prasową. Jej głównym zadaniem jest relacjonowanie faktów. Jednakże fakty można interpretować na wiele sposobów, co ma miejsce w przypadku uwikłania fotografii w politykę. Jednym z takich kuriozalnych przypadków jest historia zdjęcia wykonanego 4 czerwca 1989 roku w Pekinie na placu Tiananmen przez Charlie Cole.

Charlie Cole, Plac Tiananmen.

Przedstawia ono jednego ze studentów demonstrujących w celu poszerzenia swobód obywatelskich w Chinach. Próbuje on zatrzymać kolumnę jadących czołgów. Zdjęcie to w niezwykle sugestywny sposób przemawia do wyobraźni, utwierdza w przekonaniu, że jednostka może zmienić los świata. Bez trudu wpisuje się w zachodnioeuropejską mitologię, której jeden z mitów głosi, iż bohater może wygrać bitwę, czego przykładem może być historia o Dawidzie i Goliacie. Jak głosi anegdota, zdjęcie to trafiło do jednego z chińskich muzeów i miało świadczyć o uprzejmości wojska, gdyż żołnierze nie rozjechali tego człowieka, jak również o bezgranicznej cierpliwości chińskiego rządu wobec niewdzięcznego buntownika.

Jednym ze zdjęć, które najsilniej wstrząsnęły opinią publiczną była fotografia wykonana przez Kevina Cartera – fotoreportera, który zasłynął głównie dzięki demaskowaniu brutalności apartheidu. W roku 1993 wraz z grupą przyjaciół wyruszył do Sudanu aby fotografować ofiary głodu11. W trakcie wędrówki po buszu natknął się na wygłodzoną dziewczynkę, próbującą dotrzeć do punktu, w którym rozdawano żywność. Gdy zatrzymała się aby odpocząć, Carter zaczął robić jej zdjęcia. W tym momencie obok niej wylądował tłusty sęp. Carter nie chcąc spłoszyć ptaka fotografował dalej czekając, aż ten rozłoży skrzydła.

Kevin Carter, Głodujące dziecko w Sudanie.

Nie doczekał się jednak. Zdjęcie wkrótce trafiło na pierwszą stronę New York Times. Czytelnicy byli tak żywo zainteresowani losami dziewczynki, że redaktorzy odbierali, aż do nocy telefony z pytaniami na jej temat. Niestety, dziewczynka najprawdopodobniej nie przeżyła. Carter w jednym z wywiadów wyznał, iż po zrobieniu tego zdjęcia usiadł pod drzewem i długo płakał. Jego zachowanie zostało skrytykowane za bierność, nawet jego przyjaciele zastanawiali się nad etycznością jego postępowania. Zdjęcie to przyniosło mu nagrodę Pulitzera oraz światową sławę. Nie wytrzymał on jednak napięcia spowodowanego wyrzutami sumienia i rok później popełnił samobójstwo.

Zdjęcie to jest wstrząsającym dowodem na to, iż nawet fotografia prasowa może być naznaczona piętnem kreacjonizmu. Poszukiwanie spektakularnych ujęć może zakłócić naturalny bieg zdarzeń, co w tym konkretnym przypadku sprowadzałoby się do zrobienia kilku zdjęć dziewczynce i niezwłocznemu udzieleniu jej pomocy.

Inny przypadek triumfu kreacjonizmu nad odtwórczością podaje Magala. Pisząc o roli podpisu pod zdjęciem w „uczłowieczeniu” fotografii, dookreśleniu sensu zdjęcia i jego przesłania dzięki pisemnemu komentarzowi, podaje przykład słynnego zdjęcia Roberta Capy.

Robert Capa, Padający republikanin, Hiszpania 1939.

Zrobił je w trakcie wojny domowej w Hiszpanii. Tak oto Magala opisuje kulisy powstania tego zdjęcia: „Podpis pod tym zdjęciem głosi, ze oto republikański ochotnik został trafiony kulą frankistowskiego rebelianta, a aparat fotograficzny uchwycił go w chwili, gdy rozłożywszy szeroko ręce pada uginając już nogi. Sam Capa miał na łożu śmierci wyznać, że zdjęcie wykonał, kiedy na froncie nic się nie działo. Miał otóż kilka zamówień na dramatyczne ujęcia i poprosił ochotników, by odegrali scenę bitewną; jeden z nich potknął się podobno i zawołał ze śmiechem, że pada, jakby naprawdę go trafiono. Capa upadek ten uchwycił – zdjęcie jest istotnie dramatyczne – i posłał je w świat opatrzywszy dumną pieczątką autentyku”12.

1Zob. W. Ewing, Ciało. Antologia fotografii ludzkiego ciała, tłum. W. Nowakowski, PRIMA Warszawa 1998, s. 106.

2Tamże, s. 16.

3T. Kaliściak, Fotografia i pożądanie – przyczynek do psychoanalitycznego ujęcia fotografii, (w:) http://lacan.pl/spip.php?article22

4Cyt. Za: W. Ewing, Ciało. Antologia fotografii ludzkiego ciała, s. 21.

5J. Kukuczka, E. Tenerowicz, Rytualne ciało. Archiwalna fotografia etnograficzna, (w:) M. Janczyk, I. Święch (red.) Katalog. Punkt widzenia ciała, Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, Kraków 2006, s. 32.

6K. Olechnicki, Antropologia obrazu, s. 151.

7Zob. W. A. Ewing, Ciało. Antologia fotografii ludzkiego ciała, s. 12, 13.

8Tamże, s. 15.

9M. Sztandara, Kilka słów o fotografii. Propozycje badawcze i możliwe interpretacje, (w:) G. Pełczyński, R. Vorbrich (red.), Antropologia wobec fotografii i filmu, Biblioteka Telgte, Poznań 2004, s. 31.

10Tamże, s. 32.

11Zob. M. Rybacka, Życie i śmierć Kevina Cartera, (w:) http://doza.o2.pl/?s=4097&t=7045

12S. Malaga, Szkoła widzenia czyli świat w subiektywie aparatu fotograficznego, s. 19.

Twoja ocena